Wojna kultur

dnia

Wczoraj byłem na koncercie organizowanym przez poznańskie Centrum Kultury „Zamek” w cyklu „Ethno port powroty” (polecam cały cykl koncertów). Tym razem było to palestyńskie „Trio Joubran„. Pochodzą z Palestyny, z miasta Nazaret. Wiem, wiem, to całkiem znane miejsce na narodziny. Jak pokazuje historia, ta dawna jak i bliska, losy osób urodzonych w tym mieście bywają skomplikowane. Koncert był świetny, miał odrobinę inną dynamikę niż to jak zapamiętałem „Trio Joubran” podczas ich poprzedniej wizyty. Dwa lata temu grali oni wieczorny koncert w namiocie festiwalowym, wydaje mi się, że wtedy silniej zsynchronizowali się ze słuchaczami. Tym razem byli bardziej precyzyjni, kameralni, silniej można było smakować ich improwizację. Ale synchronizację poczułem dopiero w drugiej części koncertu. Może za tą różnicę odpowiada specyfika sali koncertowej w Zamku.

Po wyjściu z koncertu, gdzieś tam w zakamarkach plątała mi się myśl. Uporczywie przypominało mi się zdanie ze słynnego tekstu Oriany Fallaci „Wściekłość i duma”.

(…) Ta muzyka, bez której nie potrafimy żyć, a która w ich kulturze albo w ich ambicji posiadania kultury jest zakazana. Biada, jeśli zanucisz piosenkę albo zaintonujesz chór z „Nabuchodonozora” [Verdiego]. (…)

Skomentować mogę to tylko w ten sposób:

A gdyby ktoś chciał wpisać w komentarzu coś o unikalnej kulturze europejskiej, proszę najpierw się wsłuchać w ten utwór.

27 Komentarzy Dodaj własny

  1. m.bied pisze:

    Ach, Verdi. Znam. Ostatnio na początku lat 40. zeszłego wieku wojska Królestwa Włoch próbowały zanosić Verdiego do krajów ościennych (a wcześniej – w 30. – do zamorskich). Bieda w tym, że niektórzy z dzikusów („i selvaggi”) nie bardzo to doceniali.

    1. fronesis pisze:

      Kontekst do Fallaci – piękne, oświecone, feministyczne Włochy, kolebka Europy: http://www.youtube.com/watch?v=Y42hqlTmM00
      Dyskusja jest o tyle bez sensu, że Trio Joubran chyba nikomu łba nie odcina, post służy tylko temu, żeby pokazać głupi moment u Fallaci. Krytyka fundamentalistów nie powinna być rasistowskim szczuciem na miliard ludzi. p.s. „Trio Joubran” to palestyńscy chrześcijanie. O takie małe skomplikowanie sprawy.

    2. fronesis pisze:

      Jeszcze jedno widzisz jak to działa, polemizując z tezą o braku muzyki w świecie arabskim wrzuciłem trio palestyńskich chrześcijan, do tego poruszając wątki wspólnego dziedzictwa w obszarze m. śródziemnego. Twoją jedyną reakcją jest wrzucenie linków od Mali po Afganistan, czemu się powstrzymałeś i nie wrzuciłeś czegoś z Bangladeszu czy Indii. BTW czy moja notka sugeruje poparcie dla tych wszystkich kolesi niszczących Mali a opłacanych przez naszego sojusznika – Arabię Saudyjską albo Katar (przy okazji robiących interesy na kokainie).

  2. Ezechiel pisze:

    Gdyby OF trochę wiedziała o muzyce, to mogłaby wiedzieć, że akurat kultura Włoch i całego M.Śr. są bardzo bliskie. Naprawdę między tym trio a np. Christiną Pluhar są niezbyt duże. Tutaj akurat wszyscy jesteśmy z jednej bajki muzycznej.

  3. dupa666 pisze:

    @ Ezechiel: Generalnie w dużym skrócie myślowym tzw. cywilizacja zachodnia to jest kultura śródziemnomorska ( nie mylić z tzw. judeo-chrześcijańską).

    @Fro:
    jedyną reakcją jest wrzucenie linków od Mali po Afganistan czemu się powstrzymałeś i nie wrzuciłeś czegoś z Bangladeszu czy Indii,…

    Taa, a przykład z Włoch jest jak najbardziej na miejscu. Klasyczne ..a u was to Afroamerykanów biją. Włochy są patriarchalne i chrześcijańskie (#bungabunga-lepszy premier dziwkarz niż aborcjonista) a Kalabria terroryzowana przez zdewociałych mafiozów to istny Afganistan z kupowaniem sobie żon i zabójstwami honorowymi. Ale Islam nie robi się dobry z powodu złych Włoch. Historia powstania Bangladeszu to też dobry przykład na zbrodniczość Islamu (bo w Indiach to akurat tłuką Muzułmanów i Chrześcijan).

    braku muzyki w świecie arabskim …

    Ale w świecie Arabskim muzyki nie brakuje (kiedyś nie brakowało też nauki), ale w świecie islamskim będzie jej coraz mniej (podzieli los arabskiej nauki). Islam nie jest kulturą Arabską tylko rakiem który ją systematycznie zżera. Fallaci nie pisze o kulturze Arabskiej tylko o Islamie, a przytoczony fragment odnosi się wprost do zjawisk które przytoczyłem. Fallaci można wiele zarzucić ale zasługuje przynajmniej na uczciwą krytykę a nie pisanie jak Terlik o Środzie czy Annie Grodzkiej.

    Trio Joubran chyba nikomu łba nie odcina,

    orly?

    “Trio Joubran” to palestyńscy chrześcijanie

    no to czemu mieliby odcinać? Trzeba się raczej martwić o ich łby:

    http://online.wsj.com/article/SB10001424052748704304504574610022765965390.html

    czy moja notka sugeruje poparcie dla tych wszystkich kolesi niszczących Mali a opłacanych przez naszego sojusznika – Arabię Saudyjską albo Katar (przy okazji robiących interesy na kokainie).

    Tak. Poprzez cyniczne rozmydlanie i tabuizowanie krytyki ideologii która ich napędza i konsekwentne przemilczanie wszystkich patologii które rodzi. Terlik tak pisze o pedofili kleru i zbrodniach kościoła.

  4. ramone.alcin pisze:

    @dupa666

    Nie ma sensu pisac o „zbrodniach Islamu, zbrodniach chrzescijanstwa”, itd. Jest sens pisac o zbrodniczosci zorganizowanej religii jako takiej.

    1. fronesis pisze:

      @ramone.alcin
      Z jednej strony dokładnie w tym kierunku, z drugiej warto zawsze „podrobić” i nie walić cepem typu „arabski”, „europejski”, niewiele z tego wynika.
      @dupa666 warto w tym kontekście przeczytać tekst: Georges Corm „O świecką analizę konfliktów” w ostatnim „malijskim” Le Monde Diplomatique ed. polska. Autor argumentuje, że warto wrócić do wyjaśnień politycznych, ekonomicznych, klasowych, odwołujących się do lokalnych ambicji danych przywódców, do geopolityki, klimatu, polityki surowcowej. etc. a nie powtarzać zużytą mantrę „konflikt religijny”. Robiąc to właściwie podkładamy się fundamentalistom, już nie będą oni pazernymi na kasę łapówkarzami, albo czerpiącymi z handlu kokainą gangsterami, będą także przez nas zdemonizowani jako „religijni fundamentaliści”
      p.s. udało mi się znaleźć wersję angielską tego tesktu: http://www.middle-east-online.com/english/?id=56827, nie jestem pewien czy nie jest odrobinę inna niż ta z LMD

  5. hellk pisze:

    Zakładając, że te wszystkie kultury są siebie warte, nie jest tak, że nie ma sensu ich mieszać, w każdym razie – nie od razu na dużą skalę?

  6. Poznaniak pisze:

    Akurat znam bardzo dobrze pochodzącego z chrześcijańskiej rodziny Palestyńczyka z Betlejem. Byłem u niego w domu, rozmawialiśmy sporo o życiu codziennym w Palestynie w czasach Drugiej Intifady.. ale sądzę, że to są zbyt osobiste wspomnienia na forum.

    @ramone.alcin
    „zbrodniczość zorganizowanej religii jako takiej” – zaraz dowiem się, że do „zbrodniczości zorganizowanej religii” zaliczają się zbrodnie nazistowskie, bo żołnierze Wehrmachtu nosili na klamrach pasków hasło „Gott mit uns”. Ta fraza (podobnie jak heilowanie) pochodzi z starożytności – „nobiscum deus” było zawołaniem wojennym w czasach późnego Imperium Rzymskiego i Bizancjum. Tu nie chodzi o zorganizowaną religię, tylko o instrumentalne wykorzystanie Boga i religii w walce, mające usprawiedliwiać najgorsze czyny. Tyle mieli wspólnego hitlerowcy z zorganizowanym kościołem katolickim (godną wszelkiej krytyki i potępienia postawę Piusa XII w czasie wojny wiązać należy raczej ze strachem, niż z udzielanym dobrowolnie i otwarcie Hitlerowi poparciem), co Al-Ka’ida z zorganizowanym islamem. Gdzie tu „zbrodniczość zorganizowanej religii”?

    @fronesis
    Świetna muzyka, celne spointowanie Fallaci – ale po co daje Pan taki tytuł notki? Po cholerę ta ekspresyjna i fatalnie kojarząca się „wojna”?!

  7. dupa666 pisze:

    @ramone
    a jest sens pisać o zbrodniach faszyzmu czy komunizmu? cz lepiej pisać o zbrodniach systemów autorytarnych jako takich? pozwolisz korwinom rozcieńczać Pinocheta Hitlerem i Stalinem?

    @fro
    …do wyjaśnień politycznych, ekonomicznych, klasowych, odwołujących się do lokalnych ambicji danych przywódców, do geopolityki, klimatu, polityki surowcowej…

    Ale chyba właśnie o tym jest Stary Testament i Koran. Można tam np. znaleźć ciekawe analizy roli surowców strategicznych takich jak niewolnicy, kozy i kobiety. Jest to o tyle ciekawe, że wciąż są one istotne np. dla gospodarki Mauretanii.

    ” już nie będą oni pazernymi na kasę łapówkarzami, albo czerpiącymi z handlu kokainą gangsterami, będą także przez nas zdemonizowani jako “religijni fundamentaliści”…”

    a to niby czemu? jak powiemy że krowy są łaciate to zapomnimy że dają mleko? masz tylko jeden rejestr w mózgu? to N’Draghettcie i Camorrze nie należy wypominać skrajnej teatralnej dewocji i kontaktów ze strukturami Kościoła (który jest świetną pralnią pieniędzy)? Nie należy mówić że Blackwater to ewangelikalna sekta, tylko przedsiębiorstwo biznesowe?

    …zużytą mantrę “konflikt religijny”…

    Ta mantra jest nadużywana w wypadku III świata, natomiast kompletnie wyparta jeśli chodzi o tzw „nasz” świat. Słyszeliście o wojnie katolicko-prawosławno-albańskiej, do której wybuchu przyczyniła się nieodpowiedzialna polityka Papieża (zgadnijcie którego)?

    Każda wojna ma tło społeczno-gospodarczo-polityczno-ekologiczno-biologiczne, co nie zmienia faktu, że religia jest jednym z głównych fundamentów marketingu wojny.

    @helk
    ale nie są, kultura oparta na Dżinizmie, zabraniająca deptania żuczków nie jest warta kultury Azteków z ich przemysłem ofiarniczym.

    @Poznaniak

    Ta fraza (podobnie jak heilowanie) pochodzi z starożytności …

    wiemy, wiemy. Cesarz Justynian tak zamawiał piwo…

    „Tu nie chodzi o zorganizowaną religię, tylko o instrumentalne wykorzystanie Boga i religii w walce, mające usprawiedliwiać najgorsze czyny…”

    Wydaje mi się że Bóg, który je toleruje (Jerycho itp.) i sam je popełnia (Sodoma itp.) świetnie się do tego nadaje. Z Hello Kitty na sztandarach i klamrach od pasków tak łatwo by nie poszło.

    „godną wszelkiej krytyki i potępienia postawę Piusa XII w czasie wojny wiązać należy raczej ze strachem,”

    z tego strachu to po wojnie ss-manów wywoził do Argentyny (chciał żeby byli jak najdalej). Chorwackich Ustaszy też popierał ze strachu?

    „co Al-Ka’ida z zorganizowanym islamem.’

    Faktycznie Saudyjscy wahabici są niezorganizowani (straszni z nich bałaganiarze).

    „Gdzie tu “zbrodniczość zorganizowanej religii”?”

    NIe ma. Gdzie są Katarzy, Albigensi, Prusowie, Jaćwingowie czy Obodryci? No nie ma.

  8. Poznaniak pisze:

    @dupa666

    „Wydaje mi się że Bóg, który je toleruje (Jerycho itp.) i sam je popełnia (Sodoma itp.) świetnie się do tego nadaje. Z Hello Kitty na sztandarach i klamrach od pasków tak łatwo by nie poszło.”

    Bóg Jerycha i Sodomy to starotestamentalny Bóg judaizmu – o ile mi wiadomo hitlerowcy nie przepadali za wyznawcami tej wiary, chyba że się mylę? Czy miłosierny Bóg chrześcijański sam dokonywał podobnie siłowych akcji (no może poza wypędzeniem kupców ze świątyni)? Oczywiście nie mówię o tym, jak potem ludzie (w tym często kościół) wykorzystywali religię do swoich partykularnych interesów.

    „z tego strachu to po wojnie ss-manów wywoził do Argentyny (chciał żeby byli jak najdalej). Chorwackich Ustaszy też popierał ze strachu?”

    Sprawa ustaszy jest faktycznie nierozliczona do dziś. Z drugiej strony w czasie wojny to jednak hitlerowcy „przypięli się” do Boga, a nie Bóg czy kościół do hitlerowców.

    „NIe ma. Gdzie są Katarzy, Albigensi, Prusowie, Jaćwingowie czy Obodryci? No nie ma.”

    Różnie można usprawiedliwiać potrzebę lebensraumu. Polscy książęta potrzebowali lebensraumu, to pod płaszczykiem chrystianizacji sprowadzili krzyżaków, którzy wykończyli miejscowe ludy. Hitler potrzebował lebensraumu, więc wymyślił ideologię z „Mein Kampf”, Lenin potrzebował (tu raczej kultur- und zivilisationsraumu; Rosja w czasach upadku caratu była krajem dramatycznie zacofanym) więc wymyślił rewolucję światową. Łatwo usprawiedliwiać swoje urojenia religią bądź innymi „prundami” myślowymi, ile jednak taka sformatowana do utylitarnych celów religia lub ideologia ma wspólnego ze swoimi pierwotnymi zarysami to inna sprawa. Więc moim zdaniem to nie “zbrodniczość zorganizowanej religii”, co najwyżej zbrodniczość zwyrodniałej religii.

  9. dupa666 pisze:

    „Bóg Jerycha i Sodomy to starotestamentalny Bóg judaizmu”

    też, ale i Katolików (Marcjonizm jest herezją).

    o ile mi wiadomo hitlerowcy nie przepadali za wyznawcami tej wiary, chyba że się mylę?

    Oni też ich nie lubili, podobnie jak Marcin Luter, autor „O Żydach i ich kłamstwach”, czy Savonarola, czy inny Rydzyk.

    „Czy miłosierny Bóg chrześcijański sam dokonywał podobnie siłowych akcji (no może poza wypędzeniem kupców ze świątyni)?”

    Bardzo chciał:

    Nie myślcie, że przybyłem, aby przynieść pokój na ziemi: Nie przynoszę pokoju, ale miecz.” – Mateusz 10:34

    „Gdyż przybywam, aby poróżnić człowieka z jego ojcem i córkę ze swą matką oraz synową ze swą teśiową i wrogiem człowieka będą ci z jego najbliższego otoczenia.” – Mateusz, 10:35, 36

    Jezus rzekł: „Ale tych nieprzyjaciół moich, którzy nie chcieli, bym ja królował nad nimi, przyprowadźcie tutaj i zabijcie ich na moich oczach”(Lk 19:27)

    Ale cóż, we dwunastu to sobie mogli co najwyżej pograć w piłkę. Jednak nie odpuścił i po powrocie planuje rozpieprzyć cały świat i pozabijać wszystkich którzy mu się nie podporządkują.

    „czasie wojny to jednak hitlerowcy “przypięli się” do Boga, a nie Bóg czy kościół do hitlerowców.”

    Bóg sie nie przyczepił bo nie istnieje, Kościół próbował (kardynał Bertram sie bardzo starał) ale Adolf wolał swój Koścół (Deutshe Christen), Benito był bardziej przystępny, i tu się świetnie dogadali. Oczywiście sprawy Argentyny nie ruszyłeś.

    „Różnie można usprawiedliwiać potrzebę lebensraumu. ”

    Spróbuj Gandhim, Buddą i Kubusiem Puchatkiem. Przekonasz się że Biblia jest dużo lepsza.

  10. Poznaniak pisze:

    „Oni też ich nie lubili, podobnie jak Marcin Luter, autor “O Żydach i ich kłamstwach”, czy Savonarola, czy inny Rydzyk.”

    Hitler, Luter, Savonarola, Rydzyk. Czemu nie dodał Pan Arafata i bin Ladena do tego towarzystwa?

    „Bardzo chciał:”

    Nie mam zamiaru przerzucać się perykopami. No, może poza jednym cytatem:
    „Po ich owocach ich poznacie” Mt 7,16
    Nawet jak chciał, to tak nie czynił. Jak nie odróżnia Pan groźby od czynu to nie mamy o czym rozmawiać.

    „Bóg się nie przyczepił bo nie istnieje, Kościół próbował (kardynał Bertram się bardzo starał) ale Adolf wolał swój Kościół (Deutshe Christen), Benito był bardziej przystępny, i tu się świetnie dogadali. Oczywiście sprawy Argentyny nie ruszyłeś.”

    Jedni uważają, że Bóg istnieje, inni że nie – dyskusja na ten temat ze wszech miar jałowa. Sprawa Argentyny (paskudna, naganna i niewybaczalna, nie przeczę) była po wojnie. Jeden Bertram kościoła nie czyni. Proszę przypomnieć sobie ilu katolickich księży zginęło w hitlerowskich obozach. Trudno czynić kościół współodpowiedzialnym za zbrodnie nazistów, mimo że się do wiary w Boga przykleili jak gówno do okrętu.

    „Spróbuj Gandhim, Buddą i Kubusiem Puchatkiem. Przekonasz się że Biblia jest dużo lepsza.”

    Proszę mi tylko przypomnieć – czy to ta sama książka, którą Izraelczycy tłumaczą potrzebę lebensraumu w Palestynie?

  11. hellk pisze:

    ‚ale nie są, kultura oparta na Dżinizmie, zabraniająca deptania żuczków nie jest warta kultury Azteków z ich przemysłem ofiarniczym.’
    No to nie zakładając, chodziło mi o to – że nawet jeśli różnic nie ma, to nagłe zmieszanie na większą skalę pierwszorzędnie napędza różne lęki – w większości wyssane z palucha, ale o realnych skutkach. I wystarczy paru wariatów choćby tylko tylko po jednej stronie – żeby rozniecić ogień.
    Zresztą wariata na dużą skalę wcale nie potrzeba – doskonale pamiętam starą ocipiałą mieszczkę, która wynajmowała mojej rodzinie mieszkanie w swojej kamienicy (Francja, 20 lat temu). Wystarczał jeden znajomy o ciemniejszej karnacji, na ile mogłem ocenić, zasymilowany, dobrze ubrany, kulturalny – żeby uruchomić lepenowskie posykiwania zza winkla.

  12. dupa666 pisze:

    Arafat był jednak trochę zbyt powściągliwy jak na to towarzystwo. Ale Bin Laden jak najbardziej, no i krewny Arafata, Wielki Mufti Jerozolimy Haj Amin al-Husseini, bardzo dobry kolega Adolfa (mieszkał nawet w Berlinie i miał audycję w radiu.

    „Nawet jak chciał, to tak nie czynił.”

    Cóż, z 12 kolegami i na osiołku to sobie mógł robić Armageddon. Ale jak wróci to dopiero zrobi rozpierduchę, Amerykanie mu chętnie pomogą…

    ” Jak nie odróżnia Pan groźby od czynu to nie mamy o czym rozmawiać.”

    No tak. Czepiam się niewinnych gróźb masowego ludobójstwa na globalną skalę. Upierdliwy jestem. W Polskim Kodeksie Karnym, groźby karalne są określone jako przestępstwo a nie Dobra Nowina.

    ” Jeden Bertram kościoła nie czyni.”

    Szef episkopatu Niemiec to chyba trochę czyni. Ale on naprawdę nie był jeden. Było ich całe mnóstwo. Przypomnieć należy chociażby kardynała Theodora Innitzera- arcybiskupa wiedńskiego. Podczas triumfalnego wjazdu Hitlera do Austrii w czasie Anschlusu kardynał ten prosił telefonicznie Hitlera o zgodę na bicie dzwonów na jego cześć (Hitlera) w całej Austrii. Prosił również o dostarczenie sztandarów ze swastyką do dekoracji wież świątyń w czasie jego wjazdu do stolicy Austrii.

    „Proszę mi tylko przypomnieć – czy to ta sama książka, którą Izraelczycy tłumaczą potrzebę lebensraumu w Palestynie?”

    Tak, ta sama…

    „…bezpardonowe metody armii izraelskiej w Gazie były także wynikiem propagandy uprawianej przez niektórych fanatycznych rabinów. Rozdawali oni żołnierzom ulotki, ukazujące operację w Gazie jako wojnę religijną. Dziennik \”Haaretz\” przytoczył relację żołnierza przedstawiającego się jako Ram: \”Ich przesłanie było bardzo czytelne: my jesteśmy Żydami, my w cudowny sposób przybyliśmy do tej ziemi, Bóg nas tu sprowadził i teraz musimy walczyć, by pozbyć się stąd gojów, którzy przeszkadzają w podboju tej świętej ziemi\”. Dodał, że miał \”wrażenie niemal religijnej misji\”.”(http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/bezlitosni-gazie)

  13. Poznaniak pisze:

    „Cóż, z 12 kolegami i na osiołku to sobie mógł robić Armageddon. Ale jak wróci to dopiero zrobi rozpierduchę, Amerykanie mu chętnie pomogą”

    Co mam powiedzieć. Obraża Pan Amerykanów, nie krytykując ich (jak to się im słusznie należy) za wojnę w Iraku i Afganistanie, ale prowadząc swoją prywatną antyreligijną krucjatę. Na zdrowie. Dla przypomnienia: od 1956 oficjalnym mottem USA jest „In God we trust”, hasło znajdujące się na dolarowych banknotach i wisząće na plakatach w szkołach publicznych. http://en.wikipedia.org/wiki/File:In_God_We_Trust_AFA_Poster_in_New_Philadelphia_High_School.jpg

  14. fronesis pisze:

    @dyskusja
    Polecam ten komentarz:
    „To jest opowiastka o religii, która w jakiś sposób robi z ludzi bestie. W ogóle nie ma tu socjologii. Nie ma tu mechanizmów socjologicznych, jest tylko religia i bestialskie zachowania. Nie ma informacji na temat sytuacji ekonomicznej, struktur nierówności, konfliktów politycznych, wzorów męskości, geopolityki jako struktury, gdzie interesy wielkich potęg politycznych używają sytuacji kobiet jako karty przetargowej; faktu, że najbardziej zsekularyzowane i postępowe społeczeństwa często wspierają ze względu na swoje interesy potwornie mizoginiczne i opresyjne reżimy poza światem Zachodu. Na tym polega moim zdaniem antyfeministyczny charakter tej książki. Szkodliwość tego typu podejścia przyczynia się do zamykania manewru dla kobiet w społeczeństwach muzułmańskich. Jeśli znajdujemy tu jakieś rozumienie religii, to tylko w sensie dosłownego czytania tekstów religijnych. Cały problem polega na tym, że to nie jedyny sposób rozumienia religii i tekstów; jest to sposób prezentowany przez fundamentalistów muzułmańskich. Upierając się przy takim odczytaniu religii, autorzy legitymizują fundamentalistyczne myślenie o religii. To jest absolutna porażka. Jest to też szkodliwe z wielu powodów. Jeśli łączymy mizoginię z religią, to może się okazać, że osoby które będą bronić religii z jakiegoś powodu, będą czuły się całkowicie zwolnione z walki z własną mizoginią. Bo jeżeli religia jest patriarchalna, mizoginiczna, a my chcemy tę religię zostawić, bo jest dla nas ważna, to trzeba się pogodzić, że będziemy patriarchalni i mizoginiczni. To jest porażka, także ze względów strategicznych. Całkowicie zamyka to drogę rozmaitym organizacjom kobiecym, feministycznym, inwestującym swoje siły w oddzielenie normatywnego przesłania islamu od islamu historycznego, struktur patriarchalnych w społeczeństwach muzułmańskich. Te rozróżnienia są niezwykle istotne, bo właśnie polityka prokobieca, profeministyczna często opierana jest na zasadach islamu w specyficzny sposób interpretowanych. Oczywiście ruchy feministyczne muzułmańskie dostrzegają opresyjność islamu, ale uważają, że normatywny sens islamu należy odzyskać i oddzielić od mizoginistycznych odczytań Koranu.”
    Wzięty stąd: http://genderstudies.pl/index.php/czy-bog-nienawidzi-kobiet-o-kobietach-religii-i-wladzy/
    Uprzedzając zastrzeżenia dupy666, sam Koran podobnie jak Biblia czy inne tego typu powiastki w planie ogólnym nie jest niczym sensownym czy wartym ocalenia. Uwaga „Oczywiście ruchy feministyczne muzułmańskie dostrzegają opresyjność islamu, ale uważają, że normatywny sens islamu należy odzyskać i oddzielić od mizoginistycznych odczytań Koranu” dotyczy REALNYCH możliwości wyboru dla ruchów feministycznych w krajach islamskich. Nie mogą one raczej radośnie powoływać się na Dawkinsa czy głosić feminizmu socjalistycznego (tego ostatniego nie da się sensownie głosić też i w Polsce). Taktyczna obrona religii (nie tylko islamu) nie jest uzasadniona akceptacją tejże, ale zrozumieniem tego, że nie da się rewolucji zrobić w jeden dzień. A głupia zmiana społeczna może się zakończyć reakcją backclashową.

  15. dupa666 pisze:

    Człowieku, rozejrzyj się na jakim świecie żyjesz:

    http://open.salon.com/blog/kevin_gosztola/2009/08/05/blackwater_founders_visions_of_christian_supremacy_in_iraq

    polecam na rozgrzewkę film „Obóz Jezusa” i a potem risercz guiglowy na temat „Armageddon lobby”, „dominionism” i „the Fellowship”.

  16. dupa666 pisze:

    dostałem zawału jak to wszystko przeczytałem

    normatywny sens islamu należy odzyskać i oddzielić od mizoginistycznych odczytań Koranu

    a mogł bys mi to objaśnić na poniższych przykładach:

    Wasze kobiety są dla was polem uprawnym. Przychodźcie więc na wasze pole, jak chcecie, i czyńcie pierwej coś dobrego dla samych siebie.

    Mężczyźni stoją nad kobietami ze względu na to, że Bóg dał wyższość jednym nad drugimi, i ze względu na to, że oni rozdają ze swojego majątku. Przeto cnotliwe kobiety są pokorne i zachowują w skrytości to, co zachował Bóg. I napominajcie te, których nieposłuszeństwa się boicie, pozostawiajcie je w łożach i bijcie je! A jeśli są wam posłuszne, to starajcie się nie stosować do nich przymusu. Zaprawdę, Bóg jest wzniosły, wielki!

    …albo jeśli któryś z was przyszedł z miejsca ustronnego, albo też gdy dotykaliście kobiet i nie znaleźliście wody, to posłużcie się czystym piaskiem i obcierajcie sobie twarze i ręce. Zaprawdę, Bóg jest pobłażliwy, przebaczający!

    1. fronesis pisze:

      Proszę Cię o praktyczną poradę, jakiej udzieliłbyś realnym, z krwi i kości kobietą np. w Algierii. Takim, które były wychowane religijnie i nie mogą ze względów psychologicznych, socjologicznych, ekonomicznych szybko stać się radosnymi ateistkami. Jak będziesz miał jakieś pomysł, które dotyczą realnie istniejących ludzi i ich problemów daj znać. Na zabawy w abstrakcyjne przepychanki szkoda czasu.

  17. dupa666 pisze:

    Praktyczne rozwiązania np.: traktowanie kobiet będących ofiarami islamskiej mizoginii jako uchodźców politycznych i przyznawanie im prawa do azylu. Wspieranie sił postępowych i modernizacyjnych (dopiero w stabilnym i realnie świeckim państwie potencjalna reformacja w Islamie jest możliwa, kiedy w debacie teologicznej trzeba będzie odpowiedzieć na argumenty drugiej strony a nie wysadzić ją w powietrze). Nie mam nic przeciwko reformacji w islamie, jestem pzreciwny działaniom, które ją skutecznie hamują. Wyjaśnij mi związek pomiędzy kobietami z Algierii, a polityką zakłamywania i rozmydlania zbrodni Islamu i patologii które się z niego wywodzą ( a nie z amerykańskiego imperializmu, amerykański imperializm to je wspierał finansowo), w debacie w Europie, która nie ma szansy oddziaływania w krajach islamskich, ponieważ do nich nie dotrze. W jaki sposób pomoże algierskim kobietom totalna cenzura budowana na kłamstwach i wymuszana waleniem cepem islamofobii i rasizmu. Najlepszym przykladem jest link który podałeś. Festiwal oderwanych od rzeczywistości autystycznych moli bibliotecznych, którzy oskarżają o wszystko amerykanów (bo tak modnie, i Obama nie wyda fatwy jak Chomeini) i jedyne co potrafią to użalać się nad innymi odklejonymi od rzeczywistości molami z tej samej zakurzonej biblioteki (smutna teolożka feministyczna, #fokapłacze).

  18. ramone.alcin pisze:

    ” Wspieranie sił postępowych i modernizacyjnych”

    No to wspieralismy swiecka dyktature Mubaraka, skonczylo sie tak jak sie skonczylo.

  19. dupa666 pisze:

    Raczej chodziło mi o nieobalanie Mossadeghha…

  20. cdp pisze:

    „wspieralismy swiecka dyktature Mubaraka”

    No nie, wspieraliśmy po prostu kolejnego „naszego skurwysyna”, który przypadkiem był niechętny szariatowi, jednocześnie wspierając w innych krajach innych „naszych skurwysynów”, którzy z kolei szariat cenią i stosują. I tak naprawdę nikogo nie interesowało co, z kim i jakimi metodami te nasze skurwysyny robią a nawet chętnie korzystaliśmy z egipskiej czarnej dziury. Siły postępowe i modernizacyjne to nie tylko świeckość, ale też takie pomysły jak choćby prawa człowieka.

Dodaj odpowiedź do Poznaniak Anuluj pisanie odpowiedzi