Kiedy umrze ostatni inżynier

dnia

Jakiś czas temu przeczytałem obszerny tom zatytułowany: Nakręcana dziewczyna. Pompa numer sześć, autorstwa Paolo Bacigalupiego. Całość tomu składa się z opowiadań i tytułowej powieść „Nakręcana dziewczyna”. Sporo tam wątków, ekologicznych, biopunkowa, intrygująca ontologia świata, deglobalizacja oraz nakręcany, mechaniczny świat, który przypomniał mi zarwaną noc przy „Syberii”.

Mnie uderzył motyw z dwóch opowiadań: „Pompa nr 6” i „Paszo”. Oba opowiadania są w dużej mierze opowieścią o technologii, zagrożeniu i nadziei jaką ze sobą ona niesie.

W „Pompie nr 6” technologia to coś, co działa siłą rozpędu. Konsumpcyjny, hedonistyczny świat oddzielił się od tego, co go umożliwiło. Obumierające cielsko Nowego Jorku przed zalaniem chroni kilka wysłużonych pomp, których dogląda bohater opowiadania. On sam nie jest w sumie inżynierem, ale jest jedną z ostatnich osób, które miała kontakt z prawdziwym inżynierem. Nasz bohater narysowany jest dość podobnie do złotych rączek tak typowych u Philipa K. Dicka. Pojawia się nawet podobnie zarysowany moment mizoginiczny. Ale to margines.

Osią opowiadania jest awaria tytułowej pompy nr 6. Bohater odbywa długą wędrówkę w poszukiwaniu schematów naprawczych, nikt ich jednak nie zna. Wędrówka po rozpadającym uniwersytecie z kopulującą i pijąca bracią studencką wygląda momentami jak wyjęta z polskiej fantastyki (tej ze stajni Fabryki Słów). Faktycznie Bacigalupi jest konserwatywny, jednak czytelników „Frondy” na dłuższą metę czeka rozczarowanie. W innych opowiadaniach jest wystarczająco dużo ekologii, refleksji społecznej, krytyki feudalizmu, nie etnocentrycznych lokacji, aby nasz autor nie został jednak ich ulubieńcem.

Jednak Bacigalupi jest jednak konserwatystą, dość szczególnym. Nie jest to technofob spod znaku Heideggera. Mimo tęsknych odrobinę fantazji o naturze ludzkiej („Ludzie piasku i popiołu”), nie ma tam jednak łatwych rozwiązań w postaci religii czy łzawego humanizmu. W „Pompie nr 6” szczególnie uderza nostalgia za światem kiedy technika była częścią naszego życia, kiedy potrafiono naprawiać rzeczy, montować je, nakręcać. Inżynier to mityczna postać zapomnianej już historii.

Podobny konserwatyzm ale z nutą większego optymizmu obecny jest w opowiadaniu „Paszo”. Akcja to nieokreślona bliżej afrykańska, prawdopodobnie subsaharyjska rzeczywistość. Tytułowy Paszo to rodzaj zakonu, którego celem jest dopilnowanie aby transfer wiedzy naukowej i technologicznej nie zagroził kruchej równowadze ekologicznej i kulturowej.

 Ponownie pojawia sie ów szczególny konserwatyzm, technika, postęp w tym opowiadania są czymś pozytywnym, zagrożeniem jest zbyt gwałtowna, rozsadzająca świat zmiana.

Te dwa opowiadania są mi bliskie, współgrają z moją diagnoza sytuacji. Z jednej stronie żyjemy w kraju w którym umarł już prawdopodobnie ostatni inżynier. W kraju w którym są setki kilometrów nieużywanych torów, pofabrycznych budynków, lokacji rodem z „Fallouta” (z wyjątkiem promieniowania). Żyjemy w ruinach, przechadzamy się w za dużym, oberwanym płaszczu dawnej nowoczesności. Jej symbolem jest Inżynier, który oprócz umiejętności niósł ze sobą naiwny, nowoczesny etos homo faber. Z drugiej strony nie radzimy sobie z innowacjami, które rozsadzają nasz ekosystem, naszą ekumenę. Rozsadzeni przez ciągła zmianę, nie nadążamy z oswajaniem naszej technaukowej rzeczywistości. Reakcją na to są antyszczepionkowcy, Nowy Porządek Świata, moczopijcy i wyznawcy szemranych mistrzów.

Rozwiązanie, które proponują te dwa opowiadania jest równocześnie snem o postępie (nostalgiczny inżynier i utracona nowoczesność) z przestrogą, wezwaniem do kontroli (Paszo).

I tak  postępowo i konserwatywnie zakończę.

2 Komentarze Dodaj własny

  1. Artur EM pisze:

    Taka prawdziwie konserwatywno – postępowa atmosfera nostalgii pasuje mi jak ulał do nostalgii za powojenną prl-owską rzeczywistością, do świata moich dziadków, czyli do „ojca-wszystko-napraw”, „matki-cerującej-skarpetki”, spodni z łatami, kurtek, co miały po 20 lat, zegarków na rękę, które zanosiło się do zegarmistrza, jak przestawały działać, itd.

Dodaj komentarz