Akcja Znicz

Dziś podzielę się małym drobiazgiem:

Układ graficzny napisu „kredyty chwilówki” sugeruje, że reklama ta to Ci sami ludzie, którzy zachęcali do kredytów „papierowym Ludwikiem”.

Intryguje mnie poziom cynizmu widoczny zarówno w przypadku tej reklamy, jaki i tej poprzedniej z Ludwikiem Waryńskim. Ze studentami/tkami tracę mnóstwo czasu na przerabianie takich kwestii jak przemoc symboliczna, hegemonia kulturowa, krytyczna analiza dyskursu. Szukam zdjęć, pokazuje na slajdach zrzuty ekranowe, oglądamy fragmenty filmów, staram się uczyć jak odkodowywać ukryte znaczenia. Tylko po co? Przecież te wszystkie teorie produkowane są w krajach centrum, dotyczą problemów klasy średniej i okolic. To studentów/tki z tych rejestrów trzeba uczyć podejrzliwości, wytrącać z poczucia bezpieczeństwa, pokazywać „podwójne dno”.

Co innego w przypadku pół-peryferii czy innego usytuowania klasowego, tu ta robota jest bez sensu. Kapitał nie bawi się tu w półsłówka i schlebianie. To jest potrzebne klasie średniej (i aspirantom do niej), ta grupa ludzi musi wykazywać się ideologiczną czujnością. To w tej społecznej warstwie objawiają się nam,  się takie wierne systemowi jednostki, jak Wielowiejska i jej krucjata przeciw karcie nauczyciela. Ci którzy są najniżej mogą być wypaleni, zgorzkniali, oddawać się eskapistycznym mrzonkom (choćby religijnym), nie muszą z błyskiem w zębie podtrzymywać iluzji.

Cynizm ulotki od „chwilówek”, to dla mnie symptom wyczerpania się siły, z jaką uwodził nas kapitalizm. Oczywiście w dziesiątkach internetowych dyskusji, ktoś rozkochany w kapitalistycznym marzeniu zawsze się znajdzie. Wydaje się jednak, że już nawet dziennikarze „Gazety Wyborczej” zaczynają być kapitalizmem zmęczeni.

Cynizm ulotki, nie musi jednak oznaczać pozytywnego przesilenia. Nie musi też grozić wymarzonym przez niektórych „Budapesztem”. Może się okazać, jedynie znojem bez złudzeń. Pocieszający jest egalitarny wydźwięk tej ulotki, oto potencjalnymi kredytobiorcami mogą być: pracownicy, emeryci i renciści, studenci oraz prowadzący działalność. Ci ostatni pewnie w ten sposób zaklejają dziury w budżecie domowym powstałe w wyniku spłaty rat za przeszacowane cenowo domy i mieszkania.

Wydawać by się mogło, że nazwa „Akcja Znicz” to rażące nadużycie. To jednak pozór. Dziesiątego października obchodzony jest jako Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. Z tego powodu „Gazeta Wyborcza” przytoczyła statystyki dotyczące samobójstw:

W 2010 r. życie odebrało sobie 4087 Polaków – wynika z danych Komendy Głównej Policji. To o 185 osób więcej, niż w tym samym czasie zginęło w wypadkach drogowych. Problem jest jeszcze większy, niż pokazuje policyjna statystyka – nieudanych prób samobójczych jest co roku od siedmiu do dziesięciu razy więcej niż samobójczych śmierci.

Chwilówki, pętle zadłużenia, eksmisje, nierówna walka lokatorów/ek o swe prawa stały się tak niewidoczne jak śmierć w wyniku wypadków samochodowych. Samobójstwo z powodów ekonomicznych, tak jak możliwość potrącenia przez samochód się znaturalizowały, zniknęły. Umrzeć można w kraksie samolotowej, najlepiej w towarzystwie przynajmniej setki innych ofiar. Anonimowa śmierć na poboczu, gdy potrącił nas pijany kierowca to fakt „przyrodniczy”. Rzucenie się pod pociąg spowoduje jedynie utyskiwanie pasażerów.

Cyniczne hasło na ulotce, podobnie jak policyjna akcja proponuje wyrwę, chwilowo przerywa niewidzialność. Policja w dniu pierwszego listopada, okazyjnie i odświętnie próbuje zmniejszyć ilość drogowych śmierci. Chwilówka równie odświętnie i chwilowo oddala widmo ekonomicznie motywowanego samobójstwa, wpędzając w kolejną pętlę długu.

Ulotki „kredytów-chwilówek” trafnie rozpoznają czym jest późno nowoczesny kapitalizm. Nie ma w nim XIX i XX wiecznych złudzeń, nadziei, żadna myśl utopijna nie podrywa ludu miast i wsi. Co więcej dawne środki zaradcze, religia i inne rodzaje „opium ludu” już nie działają. Pytanie brzmi: czy krytyka dziś ma być właśnie krytyką, podminowywaniem, demaskowaniem i odzieraniem ze złudzeń? Przecież jak widać lepiej robią to ulotki lichwiarzy.

Wymagać od kogoś porzucenia złudzeń co do jego sytuacji to znaczy wymagać porzucenia sytuacji, która bez złudzeń obejść się nie może. (…) Krytyka zniszczyła urojone kwiaty, upiększające kajdany, nie po to, by człowiek dźwigał kajdany bez ułud i bez pociechy, ale po to, by zrzucił kajdany i rwał kwiaty żywe.

Myśl krytyczna bez równoczesnej odwagi utopijnej wiary oraz budowania nadziei kończy tam gdzie ulotki „kredytów-chwilówek”.

4 Komentarze Dodaj własny

  1. Krzysztof pisze:

    Oto dlaczego blogi okazują się bardziej myślą frontową niż rytualne spotkania naukowców w akademii. Tutaj piszesz o konieczności przesterowania miejsca dla „teorii krytycznej” (robocze określenie) – BTW piękne zastosowanie usytuowania – a w jednej z notek wcześniejszych, gdzie opisałeś „prawno-państwową” inwazję na pusty budynek (bo ktoś chciał go zagospodarować) było z kolei widać konieczność przerobienia wszelkich dużych teorii władzy, państwa etc. na kategorie sieciowe (albo wyobraźniowo-ontologiczne, jak wolisz). Można z dużą dozą pewności przypuszczać, że równolegle, na dowolnej tematycznie konferencji można by zanudzić się na śmierć słuchając jak w akademickiej glorii nieudolnie są streszczani jacyś centrowi ważniacy.

    1. ramone.alcin pisze:

      A co jest w tym zlego?

Dodaj komentarz